A co się stanie z Antonim Fischerem gdy wybuchnie wojna? – takie pytanie zadał mi kiedyś podczas spotkania autorskiego Mateusz Malinowski z Wydawnictwa Miejskiego Posnania. Odpowiedziałem mu, że zapewne jakoś sobie poradzi, bo przecież jest człowiekiem zaradnym i potrafiącym wyjść z każdej opresji. Odpowiedź była wymijająca i nie mogła być inna bo wtedy jeszcze sam nie wiedziałem co się stanie z moim bohaterem. Nie wybiegałem myślami tak daleko w przyszłość bo przecież opowiadałem historie które rozgrywały się w dwudziestoleciu międzywojennym. No ale ten okres kończył się definitywnie i tragicznie we wrześniu 1939 roku, więc trzeba było zacząć myśleć o tym co dalej. Nie miałem wyjścia, musiałem pomyśleć, pokombinować jak rozwiązać ten problem zderzenia małego człowieka z Wielką Historią. Przyznam że zajęło mi to trochę czasu, bo pomysłów miałem sporo. Jednak gdy siadałem do pisania powieści „Na trwogę bije dzwon” miałem już plan rozpisany w najdrobniejszych szczegółach, plan na książkę i plan na kolejne powieści. Dziś mogę Wam już to powiedzieć głośno i wyraźnie, wiem co się stanie w Fischerem gdy wybuchnie wojna. O tym właśnie jest moja najnowsza powieść. Ale wiem też coś jeszcze, wiem co będzie robił Antoni Fischer w czasie wojny i tuż po niej. O tym dowiecie się z kolejnych powieści. Cały cykl składał się będzie z dziesięciu tomów więc trochę pisania przede mną. A przed Wami, mam nadzieję intrygująca wyprawa w nieznane w towarzystwie poznańskiego szkieła. Sięgnijcie więc po powieść „Na trwogę bije dzwon” by dowiedzieć się jak rozpoczyna się ta wojenna historia, a ja zabieram się za pisanie kolejnej , bo ci którzy ją przeczytali, pytają mnie już co będzie dalej. No więc dalej, Antoni Fischer zajmie się… Trochę cierpliwości proszę!