Koń polski

 

W referendum akcesyjnym przeprowadzonym w 2003 roku ponad 77% głosujących wybrała przynależnośc do Unii Europejskiej. Gdy do niej wchodziliśmy byliśmy przekonani, że dzieje się coś wielkiego, że wyzwalamy się wreszcie z ciasnych objęć Moskwy i wchodzimy do krainy szczęścia wolności i równości. Otwarte granice, wolny handel, studia na najlepszych europejskich uczelniach, podróże bez paszportów, a niedługo wspólna waluta to było coś o czym nasi ojcowie mogli tylko pomarzyć. Najbardziej Unii bali się rolnicy straszeni przez Samoobronę, że stracą bo ceny spadną a Niemcy wykupią ich zemię. Szybko jednak okazało się że to oni właśnie są największymi beneficjentami wśród grup zawodowych a dopłaty popłynęły do nich szerokim strumieniem, zmieniając ich wysłużone ursusy w nowoczesne Johny Deery. I ci którym wejście do Unii najbardziej się opłaciło oddali władzę antyunijnej partii narodowych frustratów i nieudaczników, która postanowiła wyprowadzić nas z Unii by zastąpić demokrację dyktaturą. Przez sześć lat swoich rzadów systematycznie niszczyli nasze sojusze i zmieniali wizerunek Polski. W końcu zawarli porozumienie z europejskimi partiami nacjonalistów i wielbicieli Putina, które nie ukrywają swoich antyunijnych zapatrywań. A Moskwa zaciera ręce bo Polska rządzona przez PiS stała się koniem trojańskim, który próbuje rozbić Unię od środka. Struktury unijne wygadają solidnie więc być może polski koń dostanie kopa w tyłek i wyleci z Unii. Tylko, że razem z tym pisowskim koniem wylecimy my wszyscy, którzy głosowaliśmy za przystąpieniem do Unii, wylecą też nasze dzieci, którym w tym referendum otworzylismy szeroko drzwi na świat. Czy mamy się na to zgodzić? Jak długo jeszcze grupa szaleńców będzie niszczyć nasze marzenia? Przecież oni robią co chcą, bo czują że dla większości z nas najważniejsza jest pełna lodówka, grill w weekend i nowy serial na Netflixie. Już chyba czas się obudzić, bo jeśli prześpimy tę chwilę nasze wnuki nigdy nam tego nie wybaczą.

Dodaj komentarz