Ten rząd jest gotów do najwyższych poświęceń dla Suwerena. Gotowy jest płacić życiem Polaków za swoje decyzje. Wszystko dla „Jego” dobra i utrzymania władzy za wszelką cenę, też dla „Jego” dobra. Aha, jakby ktoś nie wiedział ten pisowski Suweren wbrew retoryce partii władzy, to nie Naród. On nosi konkretne imię i nazwisko oraz zdeptane buty.
Kieszonkowy Satrapa właśnie spełnia swoje największe marzenie, o którym głośno mówił już od dawna. Mamy u siebie drugi Budapeszt no i właśnie wychodzimy z Unii. Nie opuszczamy jej jak Anglicy, negocjując warunki. Nasz rząd robi to jak gość, który się zasiedział w domu gospodarzy, cały czas marudząc, że mu niewygodnie i że wszystko powinno być tu urządzone inaczej. Nie dość że zeżarł wszystko z lodówki, opróżnił piwniczkę z winem, to jeszcze na koniec nafajdał na dywan i wyszedł oknem, bo do drzwi mu było za daleko. Zostawił po sobie smród, zdziwienie i niedowierzanie. Francuzi i Niemcy patrzą przecierając oczy ze zdumienia, że to niby oni uczyli nas jeść nożem i widelcem?
Nikomu w nowoczesnej Europie nie mieści się w głowie, że połączenie wypłat unijnych pieniędzy z praworządnością to dla jakiegoś europejskiego kraju warunek niemożliwy do spełnienia. To przecież proste i zrozumiałe myślą sobie Włosi czy Belgowie – przestrzegasz prawa dostajesz pieniądze, nie przestrzegasz nie dostajesz, do czasu aż będziesz przestrzegał. Cała Europa to rozumie, a Polska i Węgry nie rozumieją? (26:2) Rozumieją bardzo dobrze ci, którzy są u nas u władzy, ale wiedzą, że jeśli mechanizm wejdzie w życie to nie dostaną ani grosza, bo łamią swoje własne prawo, łamią własną konstytucję tym samym naruszają prawa i wolności własnych obywateli. No to teraz odpowiedzmy sobie na fundamentalne pytanie – komu przeszkadza prawo? Nie tym których chroni, czyli uczciwym obywatelom. Przeszkadza przestępcom. Komu w Polsce przeszkadza prawo? Kieszonkowemu Satrapie i jego kumplom. Pocieszające jest tylko to, że jak w końcu stracę wreszcie władzę, z woli prawdziwego Suwerena, wtedy przeszkadzać im będzie znacznie bardziej.